Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim

Mama wraca do pracy i…? Rodzinna rewolucja

Co robić po urlopie macierzyńskim? Zostać w domu (np. w ramach urlopu wychowawczego), czy wrócić do pracy? Jeśli to drugie, to jak na nowo poukładać rodzinne życie, by obyło się bez większych problemów?

Nie od dziś wiadomo, że sytuacja polskich kobiet, które zdecydowały się na macierzyństwo, nie jest łatwa. Podczas gdy w Europie Zachodniej kilkadziesiąt procent dzieci może liczyć na opiekę żłobkową, w Polsce jest to zaledwie… 2 procent! Nic więc dziwnego, że mamom trudno jest nawet myśleć o powrocie do pracy, zwłaszcza jeśli nie mogą liczyć na wsparcie babć (które też często przecież pracują). Nie dla wszystkim rozwiązaniem jest niania – szczególnie w wielkich miastach jest to spory wydatek, sięgający nawet 2 tysięcy złotych miesięcznie.


Co prawda sytuacja ma się powoli zmieniać, bo rząd zaplanował że w ciągu najbliższych dwóch lat przybędzie aż 400 tysięcy miejsc dla maluchów w placówkach, które będą mogły zapewnić im opiekę, ale to dopiero przyszłość. Jak radzić sobie już teraz?


Wariant I - mama w domu. Decyduje się na niego coraz więcej osób, również tych które przed urodzeniem dziecka były bardzo aktywne zawodowo. Urlop wychowawczy w „etatowej” pracy ma swoje plusy. W czasie urlopu można pomyśleć o nowej aktywności zawodowej – zająć się choćby sprzedażą przez Internet, rękodziełem (jeśli ktoś ma takie uzdolnienia), stworzyć wraz z innymi mamami coraz popularniejsze kluby dla mam i małych dzieci – na ten ostatni cel można zresztą, we współpracy z lokalnym samorządem pozyskać pieniądze z funduszy europejskich. Nowa praca nie może kolidować w opiece nad dzieckiem, ale przy dobrej organizacji można pogodzić jedno i drugie. Sprawdzone!


Wariant II – mama wraca do pracy na część etatu. Już nie osiem, nie dziesięć i więcej godzin w firmie od poniedziałku do piątku, ale zdecydowanie mniej! Kodeks pracy przewiduje, że po urlopie macierzyńskim kobieta może wrócić do pracy na część etatu – i wówczas przez rok pracodawca nie może jej wręczyć wypowiedzenia (chyba, że firma przeżywa poważne problemy i decyduje się na zwolnienia grupowe). Pracownik może się porozumieć z pracodawcą i pracować np. co drugi dzień w pełnym wymiarze godzin lub codziennie – ale krócej.


Wariant II – Mama wraca do pracy, tata zostaje w domu Zdarza się, może nie często, ale się zdarza. Najczęściej wtedy, gdy tata ma tzw. Wolny zawód i może połączyć opiekę nad dzieckiem z wykonywaniem swojej pracy, tyle że mniejszym wymiarze (patrz wariant I).


Wariant IV – mama wraca do pracy w normalnym wymiarze godzin. Czasem nie ma wyjścia. I choć psychologowie przypominają, że do 3. roku życia dziecko najbardziej na świecie potrzebuje obecności mamy, czasem do normalnej pracy wrócić trzeba. Lub charakter pracy sprawia, że kobieta nie może zdecydować się na dłuższą przerwę w karierze zawodowej. Albo – jest jedyną żywicielką rodziny lub samotną mamą, która nie może liczyć, że alimenty od ojca dziecka pokryją koszty utrzymania. Najtańszym – i zwykle najkorzystniejszym, również emocjonalnie - rozwiązaniem jest pozostawienie dziecka pod opieką babci lub dziadka (tak, tak – dziadkowie równie dobrze potrafią się zająć wnukami!). Jeśli to nie wchodzi w grę, warto rozejrzeć się wśród znajomych i sąsiadów za babcią zastępczą. Warunek – osoba ta musi być dobrze znana, a nie przypadkowa. Dla kilkumiesięcznego czy rocznego dziecka taka opiekunka będzie substytutem babci. Babci-sąsiadce za opiekę trzeba co prawda płacić, ale często jest to połowa lub nawet mniej sumy, którą trzeba wydać na nianię z ogłoszenia. Żłobek to w tej chwili raczej ostateczność. Do publicznego trudno się dostać, prywatne są naprawdę drogie. Niska odporność małych dzieci sprawia zaś, że często chorują, łapią infekcje – w tym wieku zaś nawet banalny katar może się skończyć zapaleniem gardła, oskrzeli czy ucha. Być może, gdy wreszcie powstaną obiecywane kluby malucha (nawet takie mikroskopijne, dla maksimum pięciorga dzieci), łatwiej będzie podjąć decyzję o zostawieniu dziecka w takiej placówce. A dylematy mamy pracującej może nie znikną, ale na pewno łatwiej będzie znaleźć na nie odpowiedź!


Anna Kozłowska

Kreator strony - przetestuj